Friday, 9 February 2007

Cyberaktywizm i sztuka graffiti



Jak pisze Neil Postman w swoim krótkim dziele, W stronę XVIII stulecia: Diderot w głębi serca był rewolucjonistą, a jego koncepcja informacji była narzędziem walki o społeczne i polityczne zmiany. Idea "informacji "służącej swym własnym celom", była mu obca, podobnie jak wszystkim filozofom Oświecenia. Cytując tego francuskiego, klasycznego krytyka patologii władzy, Postman nakłonić chciał w ten sposób do większej rozwagi w traktowaniu technologii informacyjnych zwracając uwagę, iż problemem nie jest dostęp czy też ilość informacji będącej w obiegu, ale kontekst w jakim jest ona umieszczana.

Pojęcie bezosobowej, niemal duchowej formy informacji nadeszło wraz z rozwojem nowych mediów w XIX i XX wieku, kiedy to jej ilość zaczęła przekraczać możliwości porządkowania przez człowieka, a zatem stała się "technologiczną bakterią" lub też "wirusem", mającym w niedługim czasie zmienić system nerwowy człowieka przygotowując go do Ery Atomowej. W momencie pojawienia się mediów masowego komunikowania doszło też do wykształcenia się typowo industrialnego podziału na: informację, wiedzę i mądrość w przeciwieństwie do nierozłącznego traktowania tych pojęć przez pokolenia, nie nawiedzone jeszcze w tak dużym stopniu "wirusem".

Potem nadeszły czasy gniewu, kiedy XX wieczna kontrkultura na falach "Strumienia 93" sprawiła, że informacja nabrała bardzo silnych konotacji władzy stając się jej poplecznikiem, co tym skłoniło zgraje rebeliantów i buntowników do opracowywania takiego systemu, w którym informacja zostanie całkowicie pozbawiona centralnego nadzoru. Słynne hasło, który wypowiedział Stewart Brand brzmiało: "Informacja chce być wolna". Jak ktoś jednak szybko dodał: "Informacja chce być droga" i w ten sposób rozpoczęły się postmodernistyczne zmagania o kontrolę nad informacją znane też jako "wojna informacyjna". Pojęcie to zostało rozwinięte przez sytuacjonistów, ruch industrialny oraz ideologów post anarchizmu tj. Hakim Bey

W tym kontekście bardzo ciekawe są zdobycze pokolenia cyberaktywistów. Dokładnie pięć dni temu na stronie holenderskiej grupy The Graffiti Research Lab pojawiła się niezwykle ciekawa informacja, która zapowiada rewolucję zarówno w świecie cyberaktywizmu, jak i graffiti. Odpalono laserowy system tagowania, pozwalający na wyświetlanie 20 metrowych napisów na przykład na budynku Twojego znienawidzonego koncernu farmaceutycznego :)

Ta obiecująca technologia zostanie oddana w ręce artystów, aktywistów i każdej innej grupy, zainteresowanej jej użytkowaniem. Jak łatwo się też domyślić, całkowicie za darmo, gdyż chłopcy z GRL są fanami licencji typu Open Source, na której udostępniane są także wszystkie inne wynalazki, tworzone przez zespół związany z Eybeam Openlab. Obecnie GRL rozpowszechnia wezwanie do uwolnienia Petera Berdvosky'ego - guerilla marketera, który został aresztowany przez amerykańską policję na skutek zamieszania, jakie powstało podczas wdrażania kampanii reklamowej, dla której pracował, wymyślonej przez firmę Interference, Inc. Gnębione przez syndrom 11/09/2001 społeczeństwo uznało ową kampanię za atak terrorystyczny. Jak więc widać, w erze informacyjnej należy być bardzo ostrożnym, żeby nie zostać pokonanym własną bronią :)












1 comment:

Anonymous said...

http://www.youtube.com/watch?v=3yhE5VlyIVE

W sieci zaczeły sie juz wojny kto ma wiekszy monitor, znaczy sie sciane...

Trza skombinowac taki rzutnik i zapodać jakiegos fnorda na reprezentatywny budynek da evil systemu. :)