Showing posts with label garage revival. Show all posts
Showing posts with label garage revival. Show all posts

Saturday, 6 August 2011

Louie, Louie

"Louie, Louie we gotta go (...)" - to początek klasycznego, chwytliwego kawałka z głupawym tekstem, który w połowie lat '60 sprzedał się w milonach singli 7" za sprawą grupy The Kingsmen, która przeszła dzięki temu do historii muzyki gitarowej. Po przeniesieniu się do Włoch dwa miesiące temu nagle zdałem sobie sprawę, że odzyskuje on swoją popularność za sprawą renesansu rocka garażowego i przenika niepostrzeżenie do repertuaru lokalnych cover bandów... oczywiście YouTube robi swoje w szerzeniu nowych trendów :)

"Louie, Louie" był jednym z najważniejszych hitów rocka garażowego, który u swoich narodzin poszukiwał własnych środków wyrazu i jak wszystkie nowe style szukał czegoś, co porwie publikę. "Louie, Louie" był kompozycją idealną, łączył bowiem prostotę rytmiki z bezpretensjonalnością przekazu – coś co pasuje jak ulał do streszczenia rocka garażowego. Był to też oczywiście "czarny tune", a wszystkie wczesne kapele garażowe były zakochane w amerykańskim r'n'b próbując przerabiać największe hity na swoją modłę.



Oryginalnie skomponowany i nagrany przez Jamajczyka Richarda Berry'ego w 1957, który nadał mu silne brzmienie rocksteady, nie zdobył sobie większej popularności krążąc jako singiel 7" w lokalnym obiego północnego zachodu Stanów Zjednoczonych, ale tak się stało, że kilka lat pozniej trafił w łapki lokalnej grupy garażowej The Wailers (wystepujacej wtedy jako Rockin Robin Roberts and The Fabulous Wailers) z Tacoma (okolice Waszyngtonu), która natychmiast rozpoznała jego potencjał imprezowy i nagrała swoją wersję! Ta nigdy nie przedarła się do szerszej publiki, ale została skopiowana przez grupę The Kingsmen, której bardziej rock'n'rollowa aranżacja stała się rockowym standardem i doczekała się krajowej dystrybucji.



Wkrótce "Louie, Louie" grali w USA wszyscy od Kalifornii po Nowy Jork, a tune został wyeksportowany za ocean, gdzie trafił w ręce Syda Barretta i Pink Floyd, którzy usilnie próbowali zagrać to na swój własny sposób. Poniżej najlepsze wersje tego kawałka, który po 45 latach wciąż nie traci na popularności...











Monday, 24 May 2010

Kilka slow na temat powrotu 60's garage...

Generalnie bardzo ciezko znalezc jakikolwiek material dziennikarski na temat wspolczesnej sceny 60's garage. Byc moze dlatego, ze mainstream postrzega ta scene poprzez medialny hype, kreowany przez brytyjska prase wokol zespolow tj. The Hives, The Strokes czy The Horrors... poza tym, ze ta scena to zupelnie cos innego - zjawisko, siedzace wciaz gleboko w undergroundzie, kultywowane przez bande frikow, przetrzepujacych sklepy plytowe w poszukiwaniu rzadkich singli.

Coz, znalazlem wlasnie ciekawy wpis drazacy ten temat w serwisie Stereo Subversion i polecam go zainteresowanym, nawet jesli w Polsce moda na 60's garage jeszcze sie nie pojawila :)

Jak pisze autor tego wpisu, Anthony Saggese:
Back in 2001, it was thought that a quintet of baby-faced, scruffy New York hipsters would leave a huge imprint on our popular culture. Their method was solid – look cool, sound cool and get great write-ups from the British press, who still insist on hyping everything to the moon as completely life-changing. They did it for Dinosaur Jr. and Mudhoney before Nirvana took the big prize. They did it for the Clash before they even had an album out or any songs on the radio. Even with their absolutely bombarding praise of similar groups before, America was always slow to pick up on these new flavors of rock and roll.


Coz, calkowicie sie z ziomkiem zgadzam.

Tuesday, 13 April 2010

Kilka tune'ow 60's garage revival


Jakis czas temu wrzucilem tu swoj artykul na temat 60's garage, ktory staje sie w calej Europie nie tylko coraz bardziej popularny jako obiekt pozadania winylowych cpunow, ale bywa takze rozwijany jako styl revival. Glowne ognisko to oczywiscie USA, ale takze Szwajcaria, Niemcy i Australia zaczynaja budowac swoje wlasne sceny.

Ponizej kilka naprawde mocnych tune'ow...
Jesli wam sie spodobaja, pogrzebcie w poszukiwaniu oryginalow :)

Rodeo Massacre - "Woman" (UK)


Black Lips - "Katrina" (USA)


Demon's Claws - "How The West Was Won" (Canada)


The Routes - "Do What's Right" (Japan)


I oczywiscie czlowiek, ktory stal sie obiektem kultu w pewnych kregach, artysta laczacy w swojej twrczosci wiele wplywow...

Reverend Beat-Man - "Don't Stop To Dance" (Switzerland)