Monday 31 March 2008

Blues białego człowieka...



Kto by pomyślał, że w obliczu perspektywy poprawiających się warunków życiowych, które miałem jeszcze przed świątecznymi wakacjami w Polsce, nagle wszystko się popieprzy? A tu niestety, zaledwie wróciłem do Londynu, w ciągu dwóch dni straciłem wszystkie możliwości pracy...

Byłem wprawdzie w międzyczasie na jakiejś rozmowie kwalifikacyjnej w dużej firmie, na którą nawet garnitur kupiłem (na kartę kredytową), ale nie wpłynęło to jakoś znacząco na poprawę mojej sytuacji, gdyż w słuchawce telefonu nie rozległ się żaden głos.

Za ostatnie pieniądze opłaciłem w niedzielę mieszkanie i jedyne, co teraz mi się powiększa, to długi... kiedy skończy się jedzenie w lodówce, to nadejdzie chyba czas na myślenie o powiedzeniu "Żegnaj Wielka Brytanio!"

Każda cierpliwość ma swoje granice, a moją fatalną passę przydałoby się w końcu świadomie zamknąć! Czuję się już od dłuższego czasu, jak w złym śnie, na który mam minimalny wpływ. Ani magia, ani racjonalne myślenie już nie pomagają, los się po prostu do mnie nie uśmiecha.

I nieuchronnie przypomina mi się znakomity kawałek, "H2OGate Blues", w wykonaniu Gila Scotta-Herona, który zagnieżdżam wam poniżej:



Thursday 27 March 2008

Free Tibet Event @ Inspiral Lounge, London, Camden Town





An evening of Tibetan culture and culinary treats

Through the course of the night we will be sharing information about Tibetan culture, the current crisis and human rights issues in China. This will also throw an interesting note on the Beijing Olympics this year - with an appeal to Boycott them!

Free TibetFilms and Multimedia presentations
Tibetan food
DJs and musicians
Discussions

We are all connected!

Facing a brutal crackdown from the Chinese government, Tibetans inside Tibet need our support now more than ever.

Parts of the revenue generated by the cafe will be spent supporting the Tibetan course!

Free entry!

Thursday 27th March @ Inspiral Lounge, London, Camden Town

More info...


: ,

Tuesday 18 March 2008

Free Tibet, Chinese motherfuckers!



Wszyscy dobrze wiemy, co stalo sie 15/03/2008 w Lhasie, stolicy Tybetu. Rodzima ludnosc przypchnieta do muru piecdziesiecioletnim okresem bezwglednej, chinskiej represji, zapragnela dac sygnal swiatu, ze ma dosyc i jeszcze raz prosi swiat o pomoc! Wybuch spontanicznego buntu byl naturalna reakcja, ktory musial przerodzic sie w uliczna wojne. Niestety, byly ofiary. Czy jednak jakakolwiek walka moze obyc sie bez ofiar?

Pomimo tego, ze Dalaj Lama od lat nawoluje do nie uzywania przemocy, apele te nie skutkuja, a chinski rzad smieje sie calemu swiatu w twarz majac caly czas nadzieje, ze zblizajace sié Igrzyska stana sie ostatecznym przyzwoleniem na masakry i zbrodnie, jakich dokonuje sie w Tybecie.

Apeluje do was wszystkich, nie pozwolmy na to! Ze wzgledu na nasza wlasna historie, zwykle poszanowanie dla ludzkiej godnosci i naturalne zrozumienie dla pragnienie do zycia w wolnosci przez Tybetanczykow!

Mam nadzieje, ze ponizsze obrazy pobudza was do dzialania!







Sunday 16 March 2008

Afro Dub Sesja z moim udziałem!



Zupełnie oficjalnie i poważnie zapraszam wszystkich mieszkańców Trójmiasta i Kaszub na czwartkową Dub Sesję, z moim udziałem, która odbywać się oczywiście będzie tradycyjnie w sopockim klubie Papryka. Tym razem objawię się w jednym ze swoich muzycznych wcieleń jako DJ Carajo23 z selekcją potężnego afrobeatu, gorącego afro-funku i transowych, rytualnych bębnów, wyciągniętych z londyńskich sklepów muzycznych... jeśli oczywiście dadzą mi w ogóle zagrać, bo różnie to bywa :)

Przyjdźcie jednak zajarać bluncika, walnąć drinka i pogadać o różnych ciekawych rzeczach. Okazja wyjątkowa, bo mam urodziny, a nie wiem kiedy następnym razem będę w Polsce. Dużo tym razem zależy od tego czy nie doznam szoku kulturowego i nie zabije mnie pogoda :)


Friday 14 March 2008

IV Ryzyko (X Fortuna lub Targ)






Od pewnego czasu pracuję na londyńskich targach jako handlarz, sprzedający cierpliwie acz wesoło herbatę czarną, czerwoną, zieloną i białą. Z pracy dla polonijnych mediów nie da się niestety utrzymać na powierzchni. Jednym z moich ulubionych jest pomimo swojego najgorszego okresu od wielu lat, Camden Lock Market, znajdujący się naprzeciwko uległego niedawno spaleniu, Camden Canal Market.

To miłe miejsce zarówno do pracy, jak i wypoczynku. Wszyscy handlarze łączą tam przyjemne z pożytecznym wychodząc z założenia, że dobra praca to taka, w której można się w pełni wyluzować. Czasem zajaram sobie jointa z rana, jak spora część wszystkich moich sąsiadów, podtrzymując tym samym tradycję luzu, z którego słynie Camden Town - miejsce, w którym akceptuje się wszystkich i wszystko.

Camden Lock pomimo bycia dość niecodziennym miejscem, rządzi się swoimi niewidzialnymi zasadami, które najlepiej można określić jako przypływy i odpływy energii. Czasem handlarze gadają cały dzień o różnych rzeczach lub czytają gazetkę umierając z nudów, a czasem udaje nam się coś sprzedać pojawiającym się znikąd włoskim lub hiszpańskim turystom. Dzień dzieli się tu na dwie połowy, handel do południa i po południu... są one ze sobą niewidzialnie powiązane. O tym, jaka będzie sprzedaż, decyduje pogoda, nastawienie i rodzaj energii, która pojawia się na targu. Rodzajów tej energii jest wiele i pomimo tego, że jest to teza ryzykowna, powiedziałbym że jest ich dziesięć, jak w karcie Fortuna z Tarota Thotha, która w Nowoorleańskim Tarocie Wuduistycznym stała się Targiem.



Zanim karta ta stała się u Crowleya Fortuną, w klasycznym Tarocie Marsylskim, jak i w Tarocie A. E. Waite'a, była Kołem Fortuny, które posiadało osiem szprych. S. L. McGregor Mathers, założyciel Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku tłumaczył to następująco:

The Wheel of Fortune. A wheel of seven spokes (the two halves of the double-headed cards make it eight spokes, which is incorrect) revolving (between two uprights), On the ascending side is an animal ascending, and on the descending side is a sort of monkey descending; both forms are bound to the wheel. Above it is the form of an angel (or a sphinx in some) holding a sword in one hand and a crown in the other. This very complicated symbol is much disfigured, and has been well restored by Levi. It symbolizes Fortune, good or bad.


Crowley zastąpił osiem szprych w Kole dziesięcioma, zaś w Nowoorleańskim Tarocie Wuduistycznym obraz koła został zastąpiony Targiem - miejscem, w którym los zmienia się w ciągu sekundy albo na lepsze, albo na gorsze. Na Targu wszystko jest ze sobą współzależne. Jeśli chcesz zrobić sobie przerwę, inni pilnują twojego stoiska, jeśli ktoś potrzebuje drobnych, a ty je masz, natychmiast rozmieniasz mu pieniądze. Jeśli ktoś sprzedaje coś na jednym stoisku mając pod opieką dwa, a na Camden Lock zdarza się tak często, a na drugim w międzyczasie pojawia się klient, robisz to za niego. Innymi słowy, pokojowa i przyjazna współpraca jest na targu podstawą dobrego handlu. Jak nigdzie indziej, właśnie tutaj poznaje się kulturę osobistą innego człowieka, jego zasady etyczne, a bardzo często także zainteresowania, poglądy na życie i zawodowe sztuczki. Targ nie jest możliwy bez współpracy handlarzy, powodzenie jest tu dzięki temu zależne przede wszystkim od umiejętności dostosowania się do niepisanych zasad.



Jak wiedzą handlarze, w poniedziałek można być do przodu, a we wtorek do tyłu. Ryzyko jest wpisane w ten zawód, jak u zawodowego żołnierza. Nie ma reguły na dobry dzień, jednak są znaki, które każdy uczy się powoli interpretować, pozwalające przewidzieć mniej więcej bieg wydarzeń. Jak pisze Crowley w "The Book Of Thoth":

This card is attributed to the planet Jupiter, "the Greatest Fortune" in astrology. It corresponds to the letter Kaph, which means the palm of the hand, in whose lines, according to another tradition, the fortune of the owner may be read. It would be narrow to think of Jupiter as good fortune; he represents the element of luck. The incalculable factor.


Crowley odnosi literę Kaph poprzez kabalistyczną gematrię do astrologicznego znaku Ryb, który związany jest tradycyjnie z Jupiterem, zaś dziesięć szprych do dziesięciu Sefirot Drzewa Kabalistycznego z mocnym przyciąganiem w kierunku Sefiry Malkuth. Karta ta posiada więc moc kształtowania materialnej rzeczywistości w nieprzewidywalny sposób. Trzy figury: Sfinks, Hermanubis i Tyfon, symbolizują elementy alchemicznego wiązania - siarkę, merkuriusz i sól, konieczne do wiecznej przemiany, w której dokonuje się Wielkie Dzieło.



Karta Targ zachowuje dwie z tradycyjnych postaci zastępując Tyfona wężową laską, która jest atrybutem-fetyszem samego Damballah Wedo, twórcy i opiekuna ludzi, dbającego o zachowanie podstawowych, duchowych cnót. Jak pisze Louis Martinie w swoim akompaniamencie dla Tarota Sallie Ann Glassman, przedstawieni na tej karcie, ubrani na fioletowo handlarze, są tak naprawdę członkami wspólnot religijnych, którzy sprzedają swoje wyroby. Są więc jednostkami, które podtrzymują wzajemną więź wymiany duchowej energii...


: , , , , , , ,



Wednesday 12 March 2008

"London calling" już w sieci!



Moja rubryka "London calling" pojawiła się jednak na stronach "Nowego Czasu". Nie będzie wprawdzie imponującej oprawy graficznej, bo serwis jedzie po kosztach, ale przecież liczy się treść. Zapraszam do czytania londyńczyków i nie-londyńczyków. Ostatecznie na papierze co dwa tygodnie!

Saturday 8 March 2008

Wuduistyczna edukacja



To tylko sieciowa książka, ale może posłużyć za pomoc edukacyjną niektórym. Przejrzyjcie więc sobie chociaż Voodoo in New Orleans dla ładnych ilustracji. Nie mogłem tego podarować, gdyż wyskoczyła mi od razu po akcie dywinacji, a w przypadki nie wierzę :)

P.S. I jeszcze jeden link dla braci dyskordian >>> Shango


Thursday 6 March 2008

Wyszedłem, zaraz wrócę :)



Jak pewnie zauważyliście, trochę mnie ostatnio nie ma na tym blogu, co niestety jest spowodowane odcięciem od internetu przez większość tygodnia. Od czasu do czasu wpadam jedynie do znajomych, ściągam co potrzeba, sprawdzam pocztę, uzupełniam braki informacyjne i lecę dalej.

Mój reportaż, który otrzymał w końcu tytuł "Złapani w imigracyjną sieć", jest już dostępny zarówno na papierze, jak i w internecie. Moja rubryka pt. London Calling" nie jest niestety dostępna w sieci, ale będzie się ukazywała co tydzień na papierze. W piątek idzie już kolejna, tym razem w dużej części poświęcona dubstepowi, ku uciesze niektórych...

Ogólnie zajęty jestem wystrojem wnętrza swojego małego pokoju, do którego zakupiłem sobie właśnie po przecenie ładną, tybetańską mandalę z wadżrą jako motywem centralnym :) Mam nadzieję, że wniesie trochę porządku w moje życie, którego mi jeszcze trochę brakuje... a przynajmniej pozwoli odetchnąć w miłym towarzystwie buddów, arhatów i protektorów Dharmy :)