Showing posts with label Nowe Dziennikarstwo. Show all posts
Showing posts with label Nowe Dziennikarstwo. Show all posts

Wednesday, 13 January 2010

Duszny Hunter z Puerto Rico

W twórczości niemal każdego wielkiego pisarza występuje tzw. wczesny okres, który w okresie wzmozonej recepcji jego tworczosci przez krytyków, bardzo często nie zostaje nawet dostrzeżony. Niemniej jednak, gdyby nie ten okres, żaden pisarz nie byłby w stanie napisać nic wielkiego, gdyż służy mu on przede wszystkim do rozwinięcia warsztatu. Nikt nie jest bowiem wielkim z urodzenia, wielkość to potencjał, poddany treningowi i realizacji.

"The Rum Diary" (przetlumaczona na polski jako "Dziennik Rumowy") to powieść, która Hunter S. Thompson zaczął pod koniec 1959 r. w San Juan i skończył po powrocie do Nowego Jorku ze swojej pierwszej tulaczki po Puerto Rico i Karaibach, kiedy kształtował się także jego wczesny styl dziennikarski (zazwyczaj nazywany "pre gonzo"). Thompson wykorzystał w niej pozycję insajdera w lokalnej gazecie (w książce nazywanej "The Daily News") ukazując środowiskowe życie swoich amerykańskich kolegów.

Powieść ta została opublikowana niemal 40 lat po napisaniu, w 1998, nic więc dziwnego, ze nikt o niej wcześniej nie słyszał (druga, "Prince JellyFish", wciąż pozostaje nie opublikowana). Podobnie też, jak wczesne powieści Kena Keseya (nigdy nie opublikowane), Jacka Kerouaca ("The town and the city") czy Williama S. Burroughsa ("Pedal" i "Cpun"), daje nam ona zaledwie przedsmak tego, czym autor stał się dekadę później.

Jak meksykańskie przygody Burroughsa, przygody Huntera S. Thompsona (kryjacego się w książce pod swoim alter ego, Paul Kemp), wydaja sie przede wszystkim próbą wykrzesania z siebie pisarskiego talentu - walka o pokazanie samemu sobie, ze jest się w stanie napisać książkę. Siermiezny styl i autorefleksja "The Rum Diary" pokazuja bowiem zaledwie ułamek thompsonowskiego potencjału.

Nie sposob jednak zaprzeczyc, iz w dusznej atmosferze San Juan, tworzonej przez bandę wyrzutkow-dziennikarzy, staczajacych się w otchłań alkoholizmu i nudy, kreuje się późniejszy geniusz Thompsona - ten diabelski język, potrafiący ukazywać drugie dno rzeczywistości i w bezlitosny sposób analizować życie społeczne.

Od dziennikarskiego biurka, przez lokalna knajpe z tanimi hamburgerami, ulice pełne portorykanskiej biedoty, po zasyfione apartamenty, w których przychodzi mu mieszkać, Thompson pokazuje nam świat ludzkiej desperacji, rutyny i marzeń. Wszystko zaś z nieodłączną szklanka taniego rumu z lodem w tle. Nieprzypadkowo jest to właśnie "Pamietnik Rumowy" - wypełniony alkoholem dzienniczek młodego, początkującego dziennikarza, który próbuje dociec celu swoich ambicji.

To prosta, krótka książka o tym, co staje się z ludźmi, którym znudziło się życie w wielkim mieście, którzy jednak z braku perspektyw piszą do bankrutujacej, trzeciorzednej gazety, żeby swoją mala pensje utopić następnie w szklance z rumem. To także przykład tego, ze nawet wielcy pisarze muszą w życiu przechodzić stadium niepewności o swój los, w którym marzenie o sławie pozostaje nigdy nie wysnionym snem.

Thursday, 5 November 2009

Biografia Huntera S. Thompsona!



Po spojrzeniu na polska siec kilka tygodni temu, a jednoczesnie coraz mocniej wciagniety w szalony swiata Huntera S. Thompsona, postanowilem napisac krotka biografie, majaca stac sie w zamysle wprowadzeniem w zycie doktora gonzo. Tym samym oddaje waszym oczom swiezy jeszcze tekst, ktory znajdziecie na lamach MAGIVANGI:

Hunter S. Thompson to jedna z najbarwniejszych postaci współczesnego dziennikarstwa i literatury, a jednocześnie ikona kontrkulturowego buntu wobec próbujących nas sobie codziennie podporządkować autorytetów. Samozwańczy doktor dziennikarstwa gonzo – stylu pisania, który nigdy nie znalazł żadnego innego przedstawiciela, oraz wielbiciel "dobrego przyjebania" marihuaną, meskaliną, kokainą, whisky i czym tam generalnie popadnie, Hunter S. Thompson aka. Raoul Duke, stanowił rzeczywistość samą w sobie – królestwo czystej fantazji.

Pomimo tego, iż pochodzenie terminu "gonzo" wydaje się równie niepewne, co pochodzenie Słowian, ten wyjątkowo rewolucyjny stylu pisania zainspirował swoim heroizmem i brawurą wielu ze współczesnych pisarzy. W jednej z wersji określenie „gonzo” zostało ukute przez Billa Cardoso, przyjaciele pisarza i dziennikarza Boston Globe. W drugiej Thompson podłapał je słuchając anarchistycznego bluesmana, Jamesa Bookera. Ten brak źródeł ciężko uznać za wadę, gdyż dzięki swojemu stylowi Thompson już za życia stał się legendą w Stanach Zjednoczonych. Kraj, który tak kochał, a jednocześnie tak mocno krytykował za postępującą degenerację społeczno-polityczną, był jego największą areną walki – obsesja ciemnego losu USA zdaje się niemal wyznaczać łuk jego pisarstwa.


[Czytaj dalej w Magazynie MAGIVANGA]