Thursday, 6 March 2008

Wyszedłem, zaraz wrócę :)



Jak pewnie zauważyliście, trochę mnie ostatnio nie ma na tym blogu, co niestety jest spowodowane odcięciem od internetu przez większość tygodnia. Od czasu do czasu wpadam jedynie do znajomych, ściągam co potrzeba, sprawdzam pocztę, uzupełniam braki informacyjne i lecę dalej.

Mój reportaż, który otrzymał w końcu tytuł "Złapani w imigracyjną sieć", jest już dostępny zarówno na papierze, jak i w internecie. Moja rubryka pt. London Calling" nie jest niestety dostępna w sieci, ale będzie się ukazywała co tydzień na papierze. W piątek idzie już kolejna, tym razem w dużej części poświęcona dubstepowi, ku uciesze niektórych...

Ogólnie zajęty jestem wystrojem wnętrza swojego małego pokoju, do którego zakupiłem sobie właśnie po przecenie ładną, tybetańską mandalę z wadżrą jako motywem centralnym :) Mam nadzieję, że wniesie trochę porządku w moje życie, którego mi jeszcze trochę brakuje... a przynajmniej pozwoli odetchnąć w miłym towarzystwie buddów, arhatów i protektorów Dharmy :)

25 comments:

Anonymous said...

Niektórzy tarzają się w uciesze ,że się Pan za dubstep weźmie :) pozdrawiają i życzą miłego wypoczynku w nowym wnętrzu

Kabulos said...

Przeczytałem Twój artykuł w "Nowym Czasie". Świetny! Faktycznie, bzdurą jest twierdzenie, że nasza dzisiejsza "wielka emigracja" jest emigracją tylko za chlebem. Oczywiście bywa, ale dzisiaj - kiedy z chlebem nie ma już problemu - jest emigracją do normalności. I mam nadzieję - a piszę to jako ten, który nie zamierza wyjeżdżać - że "młoda inteligencja" jednak wróci i wpuści wirusa Inności do tego monotonnego, monokulturowego, monoreligijnego i monologicznego Molocha. Tak jak w tym filmie "Mary Koszmary", w którym Sierakowski wzywa Żydów, by wrócili do Polski: brak inności = totalitaryzm

Unknown said...

dzieki, naprawde doceniam wasz feedback.
niedlugo kolejne reportaze i na pewno duzo recenzji z londynskich imprez. szkoda tylko, ze nie wszystko bedzie mozna czytac a necie.

Anonymous said...

polska monokulturowa?! bahahahah! oj mieszczuchy, mieszczuchy :)

Anonymous said...

To powiedz, gdzie odkrywasz te wielokulturowe regiony. Nie mowie o marginesach kultury, bo te jasne ze sa, ani o kontrkulturze (a wiec w tym sensie Polska nie jest monokulturowa). Chodzi mi o to, ze u nas marginesy sa wlasnie marginesami, i nie sa wlaczone w zbiorowa tozsamosc na rowni z tozsamoscia chocby katolicka

Anonymous said...

zintegrowania mandali brachu i wiele przebłysków twórczej radości ]:-)

Anonymous said...

jaki region w polsce jest wielokulturowy, w tym sensie jakim ty to rozumiesz? podkarpacie i gorny slask. znamienitym jest, ze w sposob plynny szafujesz dwoma rozumieniami kultury, blednie je mieszajac. albo to (1) kiepski zabieg erystyczny, albo (2) wychodzisz z zalozenia ze gadasz z laikiem, albo (3) kulture rozumiesz tylko intuicyjnie. zmartwie cie, ale w przedmiotowej wielkiej brytanii ta twoja "wielokultrowosc czyli wlaczenie kultur marginalnych w "tozsamosc zbiorowa" [cokoliwiek pod tym pojeciem rozumiesz - chetnie sie dowiem]" jest zorganizowana na zasadzie e pluribus unum, czyli podobnie jak w kanadzie i usa, ergo jest to taki sam hegemoniczny konstrukt spoleczny (nie mylic z kulturowym), jak twoj (zapewne znienawidzony) polski katolicyzm. to paradoks, ale nieswiadomie reprodukujesz nacjonalistyczny mit (chociaz swiadomie odrzucasz ten model) o charakterystyce spoleczenstw tak zwanych wielokulturowych. chcialem na zakonczenie powiedziec, ze dyskusja ze mna jest bezprzedmiotowa, poniewaz mialem fiksacje w fazie analnej okresu pregenitalnego, w zwiazku z tym wypisuje takie rzeczy na konrada forum, tylko po to zeby to potem czytac i walic sobie konia myslac, jak to zajebiscie ze skonczylem studia i jestem taki kurwa madry a wy macie siku w glowie i kupe w ustach. ponadto jak stwierdzil konrad jestem miznatropem, i ma raz w zyciu swieta racje. najbardziej bym sie ucieszyl gdybyscie wszyscy umarli na tyfus. p.s. "wielokulturowosc" ktorej jestes fanem, jest bezposrednim poklosiem kolonializmu, ktory jest historia przelanych hektolitrow krwi, etnocydu, depopulacji, oraz dekulturacji spoleczenstw rdzennych. mieszczuchu.

Unknown said...

no i tu sie z toba zgodze, spoleczenstwo wielokulturowe w wersji brytyjskiej oczywiscie jest wypadkowa procesow historycznych, nie ma zadnej szansy na wielokulturowa homogenizacje, a intergracja jest zwykle czesciowa i pozorna. poziom wyrownuja za to media, ktore musza na tej masie zarabiac. podusmowujac, dostrzegam juz pierwsze przeblyski katastrofy, do ktorej dojdzie w 2012 :)

Anonymous said...

A w jaki sposób Ty rozumiesz kulturę? Bo tego nie piszesz. Ja rozumiem ją na sposób antropologiczny - jako rzeczywistość, składającą się z dwóch warstw: wzorów myslenia i działania oraz konkretnych przejawów tych wzorów, czyli własnie myśli i działań. I w tym sensie dalej będę twierdził, że Polska kultura jest monokulturą (nie twierdząc wcale, że gdzieś mamy do czynienia z jakąś wielokulturowością). Rozumiem, że jesteś jakimś podkarpackim czy śląskim patriotą, ale co mi do Twojego Podkarpacia i Śląska? Gdzie PRZEJAWIA SIę ta kultura poza Twoją głową? Nie istnieje taka sfera, chyba że jest nią jakaś śląsko-podkarpacka telewizja regionalna, która jednak do mnie nie dociera. A jeśli ta sfera przejawiania się nie istnieje, nie istnieje również i sama kultura. Sikaj dalej

Anonymous said...

boże, a autor bloga dalej boi się polemiki ze swym kumplem Tede ;)

urocze.

Anonymous said...

no, bo ma na niego nieuswiadomione, magiczne wbicie

Anonymous said...

no tak, sami magowie tutaj, zapomniałam się.

//whl, nie-anonimowa

Anonymous said...

>est zorganizowana na zasadzie e pluribus unum, czyli podobnie jak w kanadzie i usa, ergo

kurdebalans, dużo obco brzmiących zwrotów, że aż nie idzie się połapać, noo.

>chociaz swiadomie odrzucasz ten model

nununu, psychologizowanie, kiepściutko.

>tylko po to zeby to potem czytac i walic sobie konia myslac, jak to zajebiscie ze skonczylem studia

ale za projekcje niezmiennie kocham!

czytam!

zawsze wierni!

Anonymous said...

hokuspokus! abrakadabra!

Anonymous said...

poza tym, kurwa, zaraz mnie chuj strzeli:

>znamienitym jest, ze w sposob plynny szafujesz dwoma rozumieniami kultury, blednie je mieszajac. albo to (1) kiepski zabieg erystyczny, albo (2) wychodzisz z zalozenia ze gadasz z laikiem, albo (3) kulture rozumiesz tylko intuicyjnie.

to zdefiniuj, intelektualny mieczyku. bo definicji jest kilkaset i jak na razie uprawomocnionej brak, choć są mniej lub bardziej chodliwe.

nojajebię, profani z ambicjami wieszczy.

Anonymous said...

Hahahahahaha, to się nazywa wojna informacyjna pełną gębą.

Anonymous said...

łehehe antropologiczny powiadasz. jestem antropologiem a nie widziedzialem, ze jest cos takiego jak antropologiczna koncepcja kultury (rozni sie czyms od socjologicznej albo kulturologicznej? bo mi sie wydaje, ze pojecie kultury sie roznicuje paradygmatycznie a nie dyscyplinarnie) . przez kulture rozumiem: zespol zdeterminowanych funkcjonalnie form swiadomosci spolecznej, (por. jerzy kmita - kultura i poznanie). nie jestem patriota podkarpackim ani gornoslaskim. mieszkam w poznaniu. wychowalem sie na kaszubach. jedziemy dalej: kultura nie jest zjawiskiem poddajacym sie kwantyfikacji dlatego wlasnie ze jest rzeczywistoscia myslowa - podzielana spolecznie i niekoniecznie indywidualnie uswiadamiana. (problem kultura czy kultury - wybacz nie chce mi sie: patrz schnadelbach - filozofia podstawowe pytania rozdzial kultura) "wielokulturowosc" to abstrakcyjny konstrukt opisujacy spoleczenstwa w istocie wieloetniczne. samo pojecie wielkulturowosci opiera sie na tym, ze partykularystyczna realizacja tresci kulturowych w okreslonym spoleczenstwie jest jednym z glownych skladnikow czegos co nazywamy etnicznoscia (i to jest zjawisko kwantyfikowalne). podkarpacie i gorny slask sa regionami, gdzie w ciagu ostatnich stu lat dochodzilo do najsilniejszych procesow etnicznch, przez co obserwuje sie tam najmocniej zroznicowana struktre etniczna w czesci europy, administracyjnie przypisanej do republiki polskiej. co za tym idzie podkarpacie i gorny slask sa terenemi "wielokulturowymi" podobnie jak "wielokulturowe" sa usa i take take. myslisz inaczej? to dowod poprosze albo adres bibliograficzny do opracownia ktory go zawiera. ja ci moge dac adres bibliograficzny do opracowania badan terenowych poswieconych "wielokulturowosci" gornego slaska i podkarpacia, bo o moim widzimisie to mozna pierdolic i pierdolic. dalej "zdefiniuj kulure mieczyku" - patrz wyzej - owszem kwestia wyboru. sto definicji kultury powiadasz? moze i nie liczylem, w humanistyce wlasciwie juz poza niuansami nie odrzuca sie cassirerowskiej wizji kultury jako systemu symbolicznego. i co moj anoninmowy adwersarzu, zdenerwowales sie troche? strzelil cie juz chuj? bo moj wystrzelil dwa razy jak to pisalem. mahaha. a teraz na poważnie pałki. jestem prowokatorem. i powiem tyle latwo sie dajecie prowokowac: raz to na blad ortograficzny, raz to na proste sztuczki operacjonalizacji pojec, itp. i nie wiem co bym musial napisac o waleniu konia, albo ruchaniu papierza, zeby bylo to na tyle wrazne, aby stalo sie jednoczesnie zauwazalne. a kazdy czlowiek ktory sie angazuje w dyskusje "naukowe" w komentarzach do blogu belkoczącego hipisa, jest albo prowokatorem albo ma niespelnione aspiracje. co nie zmienia faktu, ze to ja mam racje, a nie wy. a kolege co uzyl zwrotu monokulturowy przepraszam, ze czepilem sie jego slowka, zeby wam kupa wyplynela z buzi. hahaha. tak naprawde na przyklad taras kuzio uwaza ze polska jest monoetniczna. byc moze :)

Anonymous said...

to bylem ja tede czyli siku i kupa w waszych twarzoczaszkach93 tylko cos mi sie noscript pierdoli i nie chcialo opublikowac z nazwa.

Anonymous said...

ej naprawde zartowalem, konrad napisz im, ze tak naprawde jestem fajny i niesmialy i tez sie interesuje czarami i take take. maaaaaahahahahaah.

Anonymous said...

ojej przeoczylem glos konrada w dyskusji! nie ze tego bo mi przyznal racje, ale chcialem poweidziec, ze konrad jest najprawdziwszym w swiecie antropologiem kultury i co tu duzo mowic, poiwedzial cos fachowego i nie bedacego belkotem. poklocmy sie jeszcze! kto uwaza ze globalizacja prowadzi do homogenizacji? albo kto uwaza ze powinienem zjesc jeszcze dwa sulpirydy (razem pięć)?

Unknown said...

dobra, TeDe, zara bedzie nowy watek, to sobie bedziesz mogl znowu plynac. tylko kurwa tym razem nie zazeraj sie psychotropami, jak glupi, bo nikomu sie tego nei bedzie chcialo czytac ;)

Anonymous said...

multikulturowe w londynie to sa chyba tylko zaklady pogrzebowe

Anonymous said...

http://www.joemonster.org/mg/albums/erotykon/dojrzaly_mezczyzna/aym02.jpg

Anonymous said...

sorry, juz poprawiam:
klik

Anonymous said...

słabizną walisz Tede, ale jeśli Ci to poprawia samopoczucie, to bądź fajny i interesuj się czarami.

"blog bełkoczącego hipisa" czy "najprawdziwszego antropologa kultury"? ot, miłego chłopaka po etnologii imho, któremu robisz żenadę koło dupy i jeszcze go poważni ludzie nie zechcą do polskich mediów. kurde no i będzie niefajnie, więc Cię już z klonami internetowo stopuje.

bawisz, misiu, bawisz. ale tak na smutno.