Wednesday 26 September 2007

Żegnam was, wybieram emigrację!



Wczoraj wysłałem pożegnalny, wewnętrzny e-mail do moich przełożonych i współpracowników w Valkea Media, gdzie pracowałem przez ostatnie 1,5 roku jako korespondent trójmiejski Magazynu AKTIVIST.

Nie ukrywam, że odetchnąłem w ten sposób z ulgą, gdyż serdecznie dosyć miałem wielkich wymagań za śmieszne pieniądze i braku dalszych perspektyw zawodowych. Ponadto czułem, że powoli się wypalam jako dziennikarz i potrzebny jest mi mały urlop, dzięki któremu mogę sobie spokojnie siedzieć przed lapem i pisać różne rzeczy do MAGIVANGI. Aktualnie kończę bio Roberta Antona Wilsona, które pewnie jeszcze dzisiaj pojawi się na łamach mojego magazynu.

Nie muszę też chyba tłumaczyć, że kraj który od dwóch lat sukcesywnie cofa się w rozwoju, promuje chamstwo, debilizm, zamordyzm i wszechobecną cenzurę, nie może być miejscem zamieszkania żadnego normalnego człowieka o szerokich horyzontach, który dodatkowo zupełnie nie utożsamia się kulturowo z tzw. polskością i w dupie ma wszelki pacynkowy patriotyzm.

Oczywiście rozglądam się już za następną pracą, tyle że w Londynie. W moim CV i liście motywacyjnym widnieje już brytyjski numer telefonu i zaraz pojawi się londyński adres. Mam nadzieję dostać pracę jako PR Assistant, Journalist lub Staff Writer w trzecim sektorze, nowych mediach lub dziale PR jakiejś porządnej spółki medialnej. Bilet zarezerwowany mam na 12 października i dokładnie wtedy stawiam stopę na Wyspach. Nawet nowego dowodu nie mam już ochoty sobie wyrabiać, taką mam głęboką niechęć do bycia obywatelem tego zapomnianego przez wszystkie demony, staczającego się w otchłań absurdu, nieprzyjaznego nawet mieszkającym w nim ludziom, kraju.

Mam nadzieję, że nigdy nie będę tutaj musiał wracać!

8 comments:

Michał MiG Grzemowski said...

Ostatni gasi swiatlo, a zostaje tylko drob...

Anonymous said...

Smutne. Powodzenia zatem.
Mam nadzieję, że kiedyś znajdą się powody do powrotu;).

Unknown said...

jesli sie znajda, to moze wroce. z drugiej strony rownie dobrze moga sie znalezc takie, ze postanowie osiasc w koncu w miejscu, z ktorego nawet do londynu bedzie mi daleko!

Unknown said...

Podbijaj bro ]:)

Zapewne o tobie jeszcze usłyszymy :)

Anonymous said...

Trzymaj się Brachu! Słuszna decyzja!Tu się nie daje żyć (a jeśli oni znowu wygrają...?)
Nie zapominaj tylko o Magivandze i wrzuć czasem garść spostrzeżeń z za granicy. Pozdrawiam serdecznie!

Wierny czytelnik:-)

Anonymous said...

No, dojrzała decyzja podparta sensownymi argumentami. :D Stary, powodzenia! i nie zapomnij kurde o swoich fanach! Pisz, pisz.

ściska załoga www.myspace.com/loveliersthe

Unknown said...

dzieki, widze ze przy okazji wywolania astralnego wiru moja ucieczka w przyszlosc odkrywam nowych czytelnikow mojego bloga :)

mam nadzieje, ze wasze zyczenia zostana spelnione i szybko stane w londynie na pewnym gruncie!

Anonymous said...

Jak spiewał Patyczak : emigracja zarobkowa sytuacja dla mnie nowa.