Saturday, 11 December 2010

Rushkoff demaskuje stupor polskiej prasy!

Przypadkiem natknąłem się na wywiad z Douglasem Rushkoffem, zatytułowany Wikileaks prawdę ci powie, opublikowany na stronie polskiego Newsweeka trzy dni temu. Rushkoff oczywiście został wyłuskany do tego wywiadu przy okazji afery z WikiLeaks i był to wybór bardzo trafny, bo to jeden z niewielu ekspertów, który Internet zna, jak własną kieszeń.

Odpowiedzi Douglasa są bardzo trafne, natomiast same pytania ośmieszają poziom intelektualny polskich redaktorów prasowych, jeśli tylko spojrzeć na imputowane w nim przedzałożenia. To, że do niedawna jeszcze calkowicie ezoteryczny dla polskiego rynku medialnego Rushkoff jest jednak przepytywany przez popularny tygodnik, należy zaliczyć jako sukces sam w sobie i sukces ludzi, którzy promowali w Polsce jego myśl.

Co obraża poziom ekspertyzy Rushkoffa, to montowanie przez pana redaktora z politycznej łaski wniosków a priori w stylu: "Internet to sieć kłamstw i fałszywych tożsamości", "Internet to źródło zla" albo "gazety to źródło najszczerszej prawdy", które Douglas zbija inteligentnymi ripostami obnażając "święta powierzchownosc" dziennikarstwa polskiego i absurdalny skansen intelektualny, w którym bytują sami dziennikarze.

Naprawdę z rozbawieniem się czyta wywiad z geniuszem medioznawstwa, przeprowadzany przez dziennikarza, który żyje w post-komunistycznym świecie, napędzanym przez parowóz medialnych bajek, wypełnionych wiecznymi zmaganiami pomiędzy dobra prasa i złym Internetem. Nie wiem kiedy przeczytam coś, co potrafi przeskoczyć ponad największą bolączką dziennikarzy... dezaktualizacją prasy i telewizji jako mediów opisujących "rzeczywistość". Tu bowiem leży pies pogrzebany. Was czas się skończył, panowie redaktorzy! Czas odrobić zadanie domowe!

6 comments:

Anonymous said...

Straszny masz resentyment do tej polskosci. Zluzuj, juz cie tu przeciez nie ma, a tak to ciagle jestes

Unknown said...

Stary, masz kurwa racje... sam nie wiem czemu ten resentyment przejawiam? Być może dlatego, ze za każdym razem jak spojrzę w ta stronę to widzę tylko rosnaca stertę gowna.

Powinienem sie chyba skupić na pisaniu o literaturze i muzyce, przynajmniej mniej by w tym było "malkontentowania" :) A może przerzuce sie w całości na pisanie po angielsku, na tego boga i tak już chyba mało kto zagląda...

Anonymous said...

Resentyment resentymentem, ale ja widze czesto w postach Konrada zwyczajna zolc i utyskiwanie, ze przeciez nie tak ma byc - nie takie maja byc media, nie takie gazety, nie taka polityka. A Polakiem sie jest do konca zycia - od tego nie ma ucieczki. Sam mieszkam na emigracji. I jeszcze kilka lat wstecz myslalem, ze to skad pochodze nie ma znaczenia. Okazuje sie jednak, ze ma - czy nam sie to podoba, czy nie.

Unknown said...

To skąd pochodzimy ma znaczenie nie ze względu na narodowość, ale język i sposób wychowania... mała różnica, choć w zasadzie jeden chuj.

Tak, wkurwia mnie to, ze w Polsce wszystko nie tylko sie nie polepsza, ale z roku na roku pogarsza. Każdy ma swoją wizję, a emigranci którzy uciekli głównie ze względu na rzeczywistość społeczną mają z pewnością wizję szczególną. Najgorsze jest jednak to, że ta wizja kraju, który koryguje na bieżąco swoje kardynalne błędy, jest całkowicie NIEREALNA!

Macie więc racje, wkurwiam się, przelewam źółć, toczę pianę z pyska i rozpaczam... sam jednak nie wiem po co, bo to kompletnie nic nie zmienia. Jak patrzę na poziom frustracji Polakow w Internecie, to też mam jednak wrażenie, ze to nic nie zmienia. Jak mówi arabskie przysłowie: "Pies szczeka, karawana idzie dalej".

Pzdr chłopaki.

Anonymous said...

Rozumiem wkurw na Polskę. Też się wkurwiam, gdy tylko o niej pomyślę. Więc po prostu nie myślę. Zen polskości: jeśli nie można rozwiązać problemu poprzez jego rozwiązywanie, to po prostu trzeba porzucić rozwiązywanie, dać se na luz i zająć się czymś ciekawszym. Tylko wtedy pojawia się problem: OK zajmujesz się i np. czytasz sobie "W drodze" Kerouaca. Za chwilę jednak uświadamiasz sobie, że kiedy on rozwalał się z Cassidym po bezkresie pustyń, to u ciebie w kraju ludzie się cieszyli, bo przestali pałować. Albo w 1968 w Paryżu studenci pisali na murach "Struktury nie wychodzą na ulicę", a u nas zdejmowali "Dziady" z afisza. Uświadamiasz sobie po chwili, że wolałbyś jednak, żeby twoi starzy robili to pierwsze, a nie drugie, bo i ty nie byłbyś tak chujowo zapośredniczony. Oto chaotyczna struktura wszelkiego bytu: od Kerouaca do Mickiewicza; permanentne odsyłanie ... Pozdrowienia/ Kabum

Unknown said...

Tak stary, to jest überwkurw!
Niemoc, wynikającą z tego chujowego "zaposredniczenia" -jak to pięknie ujales - ale jednocześnie radość, ze nie musisz w tym uczestniczyć, bo już ostateczbie wyemigrowales... co jednak prowadzi po prostu do tego samego, bo zrobiłeś to powodowany żądzą zmiany i holograficznie chciałbyś ja rzutować na Polske, a tak sie nie da... przynajmniej Wolne Konopie coś robią ostatnio, trzeba wspierać chociaż takie inicjatywy!