Już przeciez w XVII wieku postępowa szlachta mówiła o szalejacej w Rzeczpospolitej "prywacie"
- sprzedawaniu sie temu, kto daje więcej. Długie lata rozpadu państwowości, Zaborow, odbudowy po I Wojnie Swiatowej, totalitarnego zamordyzmu po II Wojnie Swiatowej i ponownej odbudowy po zmianie systemu - efekty tego egoizmu elit - wydają sie czasem, jak lekcje z nudnego przedmiotu, gdyz szybko sie o nich zapomina.
Czy masowy reset społeczno-polityczny jest w ogóle możliwy? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, ale patrząc z pewnej perspektywy, wydaje mi sie, ze pozostaje to jedynie w sferze marzen... jest to tak nierealne, jak przekształcenie, panujacego w Polsce klimatu umiarkowanego w tropikalny z dnia na dzień. Pewne rzeczy nie zmieniają sie nawet po przejściu przez nie huraganu i ta myśl z każdym rokiem coraz bardziej nie pozwala mi myśleć optymistycznie o dalszych losach kraju, z którego spieprzylem, bo dobijala mnie panująca w nim niemoc, korupcja, alkoholizm i powszechny upadek jakichkolwiek zasad życia społecznego.
Z rozbawieniem, ale i ze smutkiem obserwuje głosy na polskich forach i portalach internetowych, które wydają się jak mrowie szczurów, skaczacych sobie nawzajem do gardeł - wszystkie uwikłane w niekończąca sie grę polityczna, która z wielkim zadowoleniem musi być obserwowana przez każdy kolejny gabinet, rząd, dbajacy tylko o to, żeby jak najdłużej utrzymać sie przy władzy. Stare, punkowe teksty doskonale chwytają sedno. Politycy w Polsce kochają dzielić, społeczeństwo podzielone, to bezradne, fanatyczne stado, które w fantastyczny sposób odpierdala czarna robotę - nie wchodzi w drogę brakowi zmian i reform. Za każdym razem, gdy widzę zwolenników PiS skaczacych na popleczników PO, nie jestem w stanie oprzeć sie myśli, jak głębokim trzeba być idiotą, żeby nie zauważyć, że to idealny sposób na wzmacnianie władzy przez klasę polityczna - bardzo zwarta i jedyna de facto formację rządząca w Polsce!
Raz w życiu głosowałem w wyborach prezydenckich i żałuję. Gdy ktoś mnie namawiał do głosowania ponownego, mówiłem zawsze: "Stary, poczekaj rok" i kończyło sie zawsze tak samo, korupcja, aferami, zamiataniem problemów pod dywan, obsadzaniem swoimi wszystkich możliwych stanowisk i kompletna degrengolada, która byłaby wstydliwa w każdym zachodnim kraju (może poza Wlochami).
Po raz kolejny pisze, że na zmiany można czekać, można ich zadać i można je promować, ale jedynym skutecznym sposobem jest wyłączenie sie z gry i ich wymuszenie! Wolne Konopie razem z Gota ogłosiły, że będą wdrażać swój projekt Cannabis Clubow pomimo razacej w Polsce dyskryminacji palaczy konopi, która każe zlapanego z przykładowa ilością 0,3 grama delikwenta 3-5 latami więzienia. Pomimo wielkiej kampanii na rzecz legalizacji, popartej racjonalnymi argumentami, rząd zatrzymywał każdy kolejny projekt reformy faszystowskiej ustawy w lodowce wolac szerzyc kampanie strachu i terroru wobec dopalaczy... wszystko zaś w sercu cywilizowanej Europy.
Przy okazji, za zamknietymi drzwiami podwyższono jednak VAT na wszystko co tylko możliwe, składkę emerytalna, zrezygnowano z obciecia dofinansowania dla partii politycznych z budżetu państwa oraz dalej prowadzono rozmowy na temat absurdalnego umieszczenia w Polsce wyrzutni rakiet Patriot, które miały być nieuzbrojone! Tymczasem 1/4 dzieci w Polsce zdycha z głodu, rodzice nie mają za co kupić pieluch, a uzależnionych od heroiny nie leczy sie, ale wsadza do więzienia. Awansowaliśmy jednak z ostatniego na przedostatnie miejsce w Europie w wykorzystywaniu terapii metadonowej dla heroinistow, co stało sie kolejnym elementem propagandy sukcesu.
Cieszmy sie jednak, ze Polska jest w Europie, gdyby była w Azji, już placilybyscie obowiązkowo 95% podatku dochodowego, a z ekranów padalyby słowa otuchy o budowanym dobrobycie...