Już w poniedziałek obywatele Kalifornii zadecydują w ogólnym referendum nad wprowadzeniem lub zablokowaniem tzw. Artykułu nr 19, który całkowicie zalegalizuje używanie, posiadanie, sprzedaż i hodowlę konopi na terenie całego stanu. $1 mln na wsparcie kampanii legalizacyjnej przeznaczyć już zdążył sam George Soros, a popiera ją oprócz wielu polityków także szereg organizacji medycznych oraz organizacji zrzeszających policjantów i służby porządkowe.
W oczekiwaniu na legalizację w Polsce obejrzyjcie sobie tymczasem genialną kalifornijską reklamę, zachęcającą do głosowania na TAK!
Jeśli naprawdę sądzicie, że obiektywne dziennikarstwo istnieje i jest powszechnie stosowane w mediach, to polecam wam szybki cytat z guru radykalnego dziennikarstwa, Huntera S. Thompsona, który w swoim wielkim dziele, Fear and Loathing on the Campaign Trail '72 pisze następujące słowa: "I tyle by było z obiektywnego dziennikarstwa. Nawet nie próbuj go tutaj szukać, a na pewno nie w żadnym z moich zdań czy w tekstach kogokolwiek, kto przychodzi mi na myśl. Z wyjątkiem tabelek wyników sportowych, rezultatów wyścigów i zestawień wahań giełdowych, taka rzecz jak Obiektywne Dziennikarstwo nie istnieje. Samo to wyrażenie jest pompatycznym zaprzeczeniem."
Nie można tego chyba ładniej wyrazić, obiektywne dziennikarstwo jest sprzecznością samą w sobie jako, że warunkiem relacjonowania czegoś czy też odnoszenia się do jakiegokolwiek przedmiotu jest zajęcie pozycji - nawet jeśli jest to pozycja pozornie neutralna. W tym sensie nawet sędzia nie jest obiektywny, gdyż zawsze repezentuje interes państwowy przeciwko interesowi indywidualnemu. Jeśli prawo jest zaś uchwalane przez polityków ze względu na partyjne czy też nawet jeszcze węższe interesy, a tylko w takim trybie w Polsce uchwala się prawo, to sędzia w każdej sprawie będzie reprezentował interes polityczny pod płaszczykiem obiektywnej sprawiedliwości.
To co uważa się za medialny obiektywizm, jest w rzeczywistości jednym z najbrutalniejszych przykładów manipulacji, który w imię obiektywizmu działa na rzecz właściciela danej kompanii medialnej, akcjonariuszy i reklamodawców, wśród których bardzo często znajdują się politycy, jako że te dwa środowiska są dziś od siebie w zasadzie nieoderwalne. Media ponad wszystko funkcjonują na styku finansowych i politycznych interesów próbując je wszystkie ze sobą pogodzić, dlatego każdy medalny obiektywizm można sobie pomiędzy bajki wsadzić. Doskonale działa tutaj na straży status quo zasada autocenzury lub jak się to ładnie określa w żargonie dziennikarskim - zasada polityki redakcyjnej.
Współdziałanie mediów i polityki na arenie informacji, na temat środków psychoktywnych ma przy tym niezwykle długą tradycję! Jednym z pierwszych przykładów sojuszu wielkich mediów i polityki była kampania dezinformacyjna na temat marihuany, którą prowadzili ramię w ramię magnat prasowy, William Randolph Hearst oraz komisarz federalnego biura ds. narkotyków, Harry J. Anslinger. Polecam tu krótki fragment filmu dokumentalnego "Hooked" poniżej.
Dla samego porządku powinniśmy jednak przytoczyć definicję dziennikarskiego obiektywizmu. Jak pisze Robert Entman, profesor wykładający teorię komunikacji i nauki polityczne na North Carolina State University: "Dziennikarski obiektywizm składa się z dwóch komponentów. Pierwszym jest depersonalizacja, która oznacza że dziennikarze nie powinni przesadnie eksponować swoich poglądów, ocen czy wierzeń. Drugim jest równowaga, która wymaga prezentowania poglądów reprezentantów obu stron sporu bez faworyzowania żadnej z nich."
Bardzo proszę was o obejrzenie poniższego materiału publicystycznego z cyklu "Misja Specjalna" na temat handlu nasionami konopi i hodowli konopi w Polsce, który został zrealizowany przez TVP pod koniec 2007 r, aby wyłapać elementy obiektywizmu pod kątem wyżej podanej definicji.
Udało wam się? Mi na przykład nie :=)
Jak dla mnie jest to doskonały przykład powszechnie panującego subiektywizmu dziennikarskiego, od którego nie ma ucieczki, gdyż relatywizm to jedyna tak naprawdę forma wypowiedzi. Nie oczekujcie go więc od reportaży na temat dopalaczy i marihuany, robionych przez polskie stacje telewizyjne i radiowe. Czego powinniście oczekiwać, to konfrontacji poglądów, reprezentowanych przez przedstawicieli obu stron. Jedyną możliwością doprowadzenie do tego w mediach jest dyskusja w studiu, a do tego tylko i wyłącznie na żywo. Innym wyjściem jest zaprezentowanie swojej subiektywnej wersji oglądu rzeczywistości poprzez Nowe Media.
Internet w przeciwieństwie do starych mediów (radia, gazet, telewizji) jest medium elastycznym i podatnym na dialog, w którym nikt nie ogranicza czasu waszej wypowiedzi ani z góry nie wtłacza je w ramy formatu. Jeden z najwybitniejszych badaczy mediów i kontrkulturowy wizjoner, Mark Pesce, wyróżnia dwa podstawowe rodzaje dystrybucji informacji: dystrybucję góra-dół i hiperdystrybucję. Z pierwszego typu korzystają telewizja, radio i gazety, z drugiego Internet. Dystrybucja góra-dół, to jednostronne, hierachiczne przekazywanie spreparowanej informacji, zaś hiperdystrybucja to informacja rzucona w przestrzeń, poddawana samplingowi, przeróbkom, weryfikacji, stylizacji, a także prowokująca cały strumień narracji, oscylującej wokół jej przekazu. Typowym przykładem hiperdystrybucji są dyskursy YouTube'owe, składające się z dialogów filmów video, uploadowanych do serwisu, wokół których tworzy się tymczasowa kultura interpretacji - doskonaym tego przykadem są wykwitające ostatnio na YouTube vlogi na temat dopalaczy.
Jeśli telewizja nie chce oddać wam czasu antenowego, nie trwońcie energii na bezsilny gniew, ale stwórzcie go sobie sami. W ten sposób wprowadzacie ziarna zmiany!
Ćwiczenie:
1.) Obejrzyjcie sobie kilka krótkich njusów telewizyjnych na temat marihuany, dopalaczy lub inych dragów. 2.) Czy występuje w nich zawsze sprawiedliwy podział czasu dla reprezentantów obu stron? Spróbujcie policzyć to w sekundach. 3.) Czy dziennikarz, realizujący materiał rezygnuje z pojawiania się w tle jako głos narratora, żeby realizować szczytne idee obektywizmu? 4.) Przy samym końcu materiału zauważcie kto go podsumowuje i w jaki sposób? Czy nazwallibyście to podsumowanie dziennikarskim obiektywizmem?
Radio i telewizja mają długą historię bycia narzędziami propagandy politycznej, co szczególnie dobrze widać na przykładzie mediów w Europie Wschodniej, które od zakończenia II Wojny Światowej były jednym z najważniejszych tuneli sprawowania władzy przez totalitarne rządy. Kroniki filmowe, wiadomości, seriale i filmy dokumentalne były tworzone przez stacje telewizyjne praktycznie w całości pod dyktando lokalnej partii komunistycznej, która widziała w mediach kluczową technologię kontrolowania rzeczywistości społecznej. Gdy w latach '70 zawitały do Polski idee Marshalla Mcluhana, nie zostały one oficjalnie przetłumaczone, ale wydane w formie broszury dla mediów, która uważana była za doskonały podręcznik manipulacji społeczeństwem. To, co na Zachodzie uważane było za jeną z najważniejszych dyscyplin humanistycznych teraźniejszości, u nas było witane jako kolejna broń na społeczeństwo.
Polska Kronika Filmowa z lat '40
Jak pisał sam McLuhan: "Przekaz każdego medium czy technologii polega na zmianie skali, tempa lub wzoru, wprowadzanego do relacji międzyludzkich." W krótkim skrócie, samo wprowadzenie medium zmienia bieg obserwowanych zjawisk. Stąd krótka droga do każdego wykorzystania tego prawa, jak najbardziej także do manipulacji. Należy sobie przy tym szybko zdać sprawę, jak mocno musiało to prawo utkwić w głowach dziennikarzy i producentów medialnych, którzy szkoleni byli w swoim fachu od lat '70 aż do początku lat '90 na codzień przebywając wśród szarych obywateli, szarych demoludów ze wszystkimi układami i układzikami włącznie.
Wizja mediów jako narzędzia sprawującego kontrolę nie została jednak nagle zmieniona w latach '90 i w 2010 roku mocno jeszcze panuje w głowach magnatów medialnych, redaktorów naczelnych i producentów wiadomości telewizyjnych w Polsce. Nie należy się zatem dziwić, że obraz wielu zjawisk jest przez polskie media w niewyobrażalny sposób zniekształcany. Do królów manipulacji należą zaś materiały medialne (repotaże, wywiady, wiadomości) na temat konopii, które mogą być niemal uważane za sztandarowy przykład nierzetelności dziennikarskiej.
Jeśli mamy jednak wskazać na prekursora tego, co robią dzisiaj polskie media, należy przypomnieć pewnego niemieckiego dżentelmena imieniem Joseph Goebbels, który jako pierwszy zainteresował się oddziaływaniem obrazu filmowego na podświadomość - uważaną wtedy na skutek teorii Freuda za siedzibę mrocznych instynktów człowieka. Goebbels myślał w bardzo prosty sposób, ale niezwykle jak na tamte czasy nowatorski, chciał zaszczepić pewne idee w podświadomości Niemców posługując się przekazem medialnym. Bardzo zdecydowanie podporządkował sobie radio i media zewnętrzne - plakaty, ale zakochany był w możliwościach filmu!
Krótki filmik o zainteresowaniach Josepha Goebbelsa
Poniżej chciałbym wam zwrócić uwagę na niezwykłe podobieństwo przekazu dwóch plakatów z dwóch różnych akcji spolecznych...
Plakat nr 1
Plakat nr 2
Obydwa plakaty wykorzystują tą samą technikę która choć nie stworzona w biurach agencji marketingowych, została przez nie bardzo mocno wyeksploatowana. Pochodzi ona wprost z czasów Cycerona i należy do kanonu klasycznej retoryki, gdzie znana jest jako "Argumentum ad metum" czyli argumentowanie strachem... i niczym więcej! Tu znajduje się pigułkowy opis dziesięciu najpopularniejszych chwytów retorycznych we współczesnej polityce. Jeśli dacie radę to przeczytać, będziecie już znacznie lepiej przygotowani do oglądania wystąpień politycznych w mediach na temat marihuany i wszystkich innych diabelskich narkotyków :)
Ćwiczenie:
1.) Poczytaj trochę o retoryce. Wejdź np. na stronę retoryka.pl, by zapoznać się z jej podstawami. 2.) Następnie obejrzyj sobie na YouTube dowolne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego lub Donalda Tuska na temat dopalaczy. 3.) Postaraj się zanotować, używane przez nich chwyty retoryczne. Czy widzisz już jakie są dziecinnie proste? 4.) Jeśli przytrafi ci się prowadzić dyskusję na temat marihuany ze znajomymi, z nauczycielami, z rodzicami czy też musisz udzielać wywiadu mediom lub uczestniczyć w debacie medialnej, wykorzystaj poznane przez siebie techniki.
"Hooked: Illegal Drugs and How They Got That Way", to czteroczęśćiowa seria dokumentalna na temat narkotyków i środków psychoaktywnych, wyprodukowana przez History Channel. Cała seria zebrała bardzo pozytywne recenzje odbiorców w Stanach Zjednoczonych.
Poniżej wklejam odcinek o marihuanie, który podejmuje niezwykle ciekawe wątki wojny z konopiami, tj. odwrotne od zamierzonych efekty prohibicji, rasistowskie powody pierwszych ustaw anty-marihuanowych, uchwalanych przez władze lokalne na południu Stanów Zjednoczonych, które stały się precedensem w rozszerzaniu wojny z ziołem, a także ścisła współpraca przemysłu medialnego z organami państwowymi, owocująca efektywną propagandą, szerzącą ABSURDALNE historie na temat efektów konopi na umysł ludzki, które nigdy NIE ZOSTAŁY POTWIERDZONE NAUKOWO!
Film nie posiada polskich napisów, ale możecie to zawsze zmienić dorabiając je sami. Generalnie, polecam wszystkim miłośnikom i przeciwnikom depenalizacji konopi w Polsce, szczególnie w obliczu medialnej i politycznej nagonki na dopalacze...