Saturday 10 April 2010

Lechu - człowiek bez uśmiechu czyli nieoficjalne epitafium!

Wielu z Was pewnie rozpacza dzisiaj od rana na wieść, iż nasz prezydent i wielki mąż stanu - Leszek Kaczynski, zmarł wraz z całym dworem padajac ofiarą wadliwej maszyny lotniczej na terytorium naszego odwiecznego wroga - moskalskiej swoloczy!

Nasze wiewiórki donoszą jednak, ze całe wydarzenie nosi znamiona oczywistego spisku zydokomunistycznego, wspomaganego przez satanistycznych gojów z Brukseli! Nie należy w tych dniach wierzyć ani podłym, rosyjskim mediom, ani zgnilym, liberalnym organom krajowym. Oni chcą odebrać Wam ostatnia nadzieję na uratowanie naszej drogiej ojczyzny z rąk pedofilskiej mafii i dekadenckich Iluminatow, rezydujacych w Monte Carlo.

Podaje Wam więc tymczasem wersję nireficjalna, ale jakże prawdziwsza od oficjalnej, która wyciekła tajnymi kanałami z Moskwy. Otóż nasi patrioci żyją, trzymani w tajnym więzieniu, w górach Ural, gdyż samolot nie rozbił się, a został porwany ze wszystkimi pasażerami na pokładzie. Mgła byla jedynie zasłona dymna, która miała odwrócić uwagę od podlozenia przez służby specjalne rozbitych części samolotu dwa dni wcześniej!

Prawda to okrutna, ale ten smutny przekaz z telewizji został zmontowany w studiu filmowym "Miedzwiedz", w Moskwie. Żadnej katastrofy tak naprawde nie było! Nasi dzielni patrioci są trzymani w zamknięciu, gdzie będzie się ich karmić skopolamina, STP i konskimi dawkami LSD, żeby wydobyć tajemnice państwowe tj. plany konstrukcji Tarczy Antyrakietowej i przeznaczenie Gazociagu Polnocnego.

W ciągu roku władze rosyjskie planują także dokonanie na wszystkich serii operacji plastycznych, po czym osadzenie ich w małej wiosce pod Murmanskiem, gdzie będą całkowicie odseparowani od świata.

Jeśli czujesz, że los naszych polityków nie jest ci obojętny, natychmiast wyślij e-mail protestacyjny do ambasady rosyjskiej w Warszawie! Prosimy o rozpowszechnianie powyższej wiadomości!


3 comments:

Cegieł said...

nie wiem stary... zazwyczaj mam dość cyniczne podejście do zjawisk społecznych z tego cyklu. Media urabiają tę papkę aż do porzygania. Zamiast relacjonować to tworzą, a przynajmniej nakręcają to zjawisko. Tworzy się dodatnie sprzężenie zwrotne. Media pokazują to, w przekazie zawarty jest już konkretny ton emocjonalny, który tworzy zjawisko społeczne. Ono staje sie pozniej przedmiotem tej medialnej relacji i samo zostaje wzmocnione i tak w kółko.
Aktualnie media jadą na "200% papieża" jeśli wiesz o czym mówię. Jednak gdy zaczynam sie zastanawiac o przyczyny tego zjawiska, to przychodzi mi do głowy myśl, że w my (polacy(?)) nie potrafimy doświadczyć niczego na świeżo. Zawsze mamy podskórne przeczucie, że zatopienie się w jakiejś emocji, wrażeniu, odczuciu, jest nieprawdziwe, groteskowe. Przez to dryfujemy na powierzchni w łódce naszego cynizmu, sarkazmu, dystansu, który wydaje nam się tym co 'realne'. Te 'tragedie' pozwalają ludziom poczuć swoją emocje 'realnie', dzieki śmierci, której nie poddaja cynizmowi. Tym uczuciem jest smutek, żal i beznadzieja. Nie podoba mi się w tym zjawisku medialnym wiele rzeczy, ale hmm... wywołuje to we mnie żal nad tym, że nie ma w nas poczucia wspólnoty, a sama myśl o tym wydaje sie groteskowa. Nie chce żeby tak było. Chce pozwolić sobie pomyśleć, że jesteśmy tutaj razem. Nie polacy, ale ludzie, że jesteśmy tu do cholery i to jest ważne.

Unknown said...

Wiesz co, stary. Uważam, ze dobrze plyniesz i zgadzam się z tobą. Kurwa, przeraza mnie to 200% papieża i full power medialnej pizdy na martyrologie (wprowadzili już prohibicje podobno). To właśnie te ultra obiektywne, ze aż groteskowe Media są jedna z przyczyn, dla których wszelkie pierwotne emocje czy negatywne, czy pozytywne zostają zepchniete na drugi plan i krążą po Internecie między nami...

TVN, RMF, GW etc. Robią z tego apel patriotycznych wylewow i rozgrzebuja do absurdu (słyszałem, ze Kaczynski został porównany do Kennedy'ego). Tu zaś przede wszystkim trzeba odwołać sie do tego zimnego strachu śmierci... choć nie ukrywam, że sam wybieram ślizganie sie po falach tego medialnego spektaklu.

Tutaj jednak czai się prawda, w tych chwilach kiedy jesteśmy do bólu ze sobą szczerzy. Polacy są podzieleni, ponieważ instytucją państwa faworyzuje jedna grupę, a upierdala druga. Polacy są podzieleni, ponieważ część chciałaby spełniać marzenia, a druga je hamować. To jest kurwa smutne, ale w tym kraju chyba tylko cynizm i okrucieństwo sądów chronią jeszcze przed totalna demoralizacja.

Pzdr,

Anonymous said...

Cegiel: z jednej strony tak, masz jak najbardziej racje: jako Polacy mamy te tendencje do bycia-nie-calkiem-w-srodku z naszymi emocjami, mamy to jednak dopiero od niedawna, dzieki Brzozowskiemu, Gombrowiczowi i Mrozkowi. To oni byli odpowiedzia na polski romantyzm, ktory z kolei kompletnie nie problematyzowal emocji i wchodzil w nie na maksa. Kiedys Maria Janion napisala, ze paradygmat romantyczny skonczyl sie w 89 roku. Grubo sie pomylila: zeby sie o tym przekonac, wystarczy sobie przypomniec rekacje narodu na smierc JP2 i teraz na smierc Kaczynskiego. Romantism revival! To, co mnie najbardziej w tym wkurwia to jakas dla mnie zupelnie niepojeta potrzeba mitu. To wlasnie ona - nie sama smierc - jest przyczyna "zalu" z powodu tych smierci. I to jest w tym wszystkim zenujace, ze tak bardzo potrzebujemy rozpaczy, ze tak swietnie sie z nia czujemy, ze bez niej nie potrafimy funkcjonowac jako spolecznosc. To Brzozowski chyba powiedzial, ze Polska rzadza trumny. Nic sie od jego czasow nie zmienilo i byc moze to jest przyczyna slabosci kulturowej, spolecznej, politycznej etc. tego narodu Pozdrawiam/ Kabum