Jak cwierkaja już niemal wszystkie medialne ptaszki (mówimy oczywiście o Internecie), na polski rynek mediów papierowych wejdzie w ciągu miesiąca, może dwóch, międzynarodowa potęga lajfstajlowa -magazyn Vice.
Pismo założone w 1994 w Montrealu, początkowo jako "Voice Of Montreal", było finansowane z pieniędzy rządowych (kieszeni obywateli), ale po wykupieniu przsz trojke mlodych redaktorow stało sie szybko niezależnym zinem, opisujacym życie i kulturę młodych hipsterow (żeby nie użyć pokrewnego słowa - hipis :D)
W 1999 redakcja przeniosła sie do Nowego Jorku szukając rozwoju formatu i większych dochodów z reklam - będących do dzisiaj głównym źródłem utrzymania. Odtąd datuje sie dynamiczny rozwój magazynu, który na dzień dzisiejszy doszedł do 900 tys. egzemplarzy na numer, w tym 80 tys. rozprowadzanych w samej Wielkiej Brytanii.
W Polsce już można śledzić rozwój VICE'a poprzez oficjalna stronę, na której znalazło sie kilka mniej lub bardziej interesujących materiałów. Wydawca magazynu w kraju ojca Rydzyka został Patryk Jakub Jankun (tu dodam, że Goldenline.pl
to dla mnie kompletna bzdura), a redaktorem muzycznym Kamil Antosiewicz (min. Exklusiv). Do redaktora naczelnego się nie dogrzebalem, bo nie miałem na to czasu i ochoty :)
Czy bedzie to fajna glokalizacja czy kompletna porażka, decydujecie Wy. Osobiście chciałbym tylko podzielić sie z wami przy okazji kilkoma przemyśleniami na temat polskiego dziennikarstwa i kondycji tego zawodu w Polsce...
VICE reprezentuje gatunek dziennikarski, który w Polsce uznawany jest za dość egzotyczny, chociaż na Zachodzie nie będący już w zasadzie niczym innym niż chlebem codziennym pism lajfstajlowych. "Immersionist journalism" skupia sie na osobistej obserwacji dziennikarskiej i nie dąży do opisania "obiektywnych faktów". Stąd ma już u mnie dużego plusa, gdyż stoi w jednym szeregu z heroicznym stylem gonzo Huntera S. Thompsona, kladacym nacisk na "szukanie prawdy", a nie zaspokajanie paranoi zrobotyzowanego redaktora naczelnego, ssacego fiuta skurwialemu wydawcy, który produkuje gazetę jedna ręką, a druga dystrybuuje mielonke.
Niestety, tak sprawa wygląda w polskich mediach, moi mili. A widziałem to od środka, co było jednym z powodów porzucenia przeze mnie zawodowego dziennikarstwa.
Ponadto, taki stan rzeczy rozpierdala polskie dziennikarstwo od środka rzutujac na poziom tekstów, ich głębię i wyznacza ogólny poziom, który z każdym kolejnym rokiem obniża sie o 10-15% w stosunku do roku poprzedniego. Dodam tylko, że przestałem wierzyć w polskie gazety, kiedy w "Polityce" znalazłem artykuł, w którym trzy następujące po sobie zdania wykluczały sie wzajemnie (taki, kurwa kwiatek).
Nie przeszkadza to oczywiście robić kariery młodemu pokoleniu, które pociąga magnetyzm, powiedzmy sobie szczerze, władzy, silnie wtopiony w dziennikarska funkcje. Szkoda tylko, że rola ta ogranicza sie w coraz większym stopniu do przepisywaniu lancuszkow PR-owych i robieniu głębokich reportaży przez telefon często bez żadnego głębszego riserczu.
Nie ma sie jednak co dziwić, 90% dziennikarzy w Polsce to plebejusze, zarabiający minimum krajowe na wierszowce + jakieś śmieszne, jak chuj, premie. Społeczeństwo patrzy jednak na zarobki koryfeuszy tj. Tomasz Lis wierząc, ze dziennikarze to milonerzy, jeżdżący mercedesami. Smutna prawda jest taka, że na Audi stać niewielu...
Kopani, ponizani, zajezdzani codziennie przez jakaś redaktorska kurwe muszą preparowac teksty, jak wydmuszki drzac o to, żeby nie stracić pracy. Spadające czytelnictwo idzie zaś w parze ze spadającymi nakładami i mniejszymi wpływami z reklam, które do 80-90% zasilają dziś medialne budżety. Wymusza to szybka i tania sile robocza w dzialach dziennikarskich, obracajac dobre wczesniej tytuly w fabryke parowek. Media w Polsce to w istocie parodia wszystkiego, co na Zachodzie za media się uznaje. Upolitycznione, uelastycznione, tanie i śliskie, jak gowno, które codziennie spuszczam rano w kiblu.
Na tym tle magazyn VICE może okazać sie ozywczym głosem. Życzę więc temu tytułowi samych sukcesów jednocześnie mając nadzieję, ze chujowe tytuły w Polsce stracą jeszcze więcej czytelników i w końcu upadną, bo ileż można męczyć wzrok?