Friday, 24 July 2009

Jak i po co żyć bez pieniędzy...



Stronę tego gościa znalazłem dzisiaj przez Disinfo... i w deszczowy dzień, w który napierdala mnie głową, idee te wydają sie naprawdę twórcze i ozywcze. Kto bowiem nie chciałby w zasadzie mieć tego wszystkiego w dupie?

Koleś, o którym mówię, żyje od dziewięciu lat całkowicie bez pieniędzy nie akceptując też żadnej formy płatności kredytowej i papierów wartościowych.

Jego strona hostowana jest przez Google, jak sie wydaje całkowicie sensownie, za darmo :)

Kliknijcie w ten link, by przeczytać jego całkiem spory FAQ.

Tuesday, 21 July 2009

Kawałek do pobudzenia życia :)



Stare, ale jare (choć w zasadzie nie tak stare :D)
Jeden z najzabawniejszych klipów jednego z najlepszych HC bandów ostatnich lat...




Friday, 17 July 2009

Wspomnienia znad grobu lat '60

Jedna z najgenialniejszych powieści XX wieku, "Fear and Loathing in Las Vegas: A Savage Journey To The Heart Of The American Dream", ukazała sie po raz pierwszy w 1971 jako zestaw artykułów w magazynie "Rolling Stone". Podpisana przez tajemniczego osobnika o nazwisku Raoul Duke, niemal natychmiast zyskała wielki rozgłos w USA.

Napisana oczywiscie przez Huntera S. Thompsona, już wtedy bestsellerowego autora książki o klubie Hell's Angels, szybko stała sie jednym z najtrafniejszych podsumowań dekady lat '60. Pomimo tego, ze pierwszy raz wydana w twardej okładce przez Random House w 1972, od tego czasu nie wyszła nigdy z druku...

Obecnie można ja dostać w UK jako paperback, który jest idealna kopia pierwszego wydania z paranoicznymi ilustracjami brytyjskiego rysownika, Ralpha Steadmana włącznie. Nie wiem niestety, jak wygląda polskie wydanie, które wyszło rok temu, gdyż odpuscilem sobie w końcu jego kupno na rzecz skupienia sie na wersji pierwotnej.

Klasyczna krytyka książki wskazuje na to, iż Thompson podjął przede wszystkim ślad Toma Wolfe'a w opisywaniu psychedelicznego pokolenia. Byl to jednak wplyw wzajemny. Jak wiemy, Wolfe przy pisaniu swojej "Proby kwasu w elektrycznej oranzadzie" posilkowal się nagraniami Thompsona z jego wspólnej podróży z Kenem Keseyem i Marry Pranksters.

By mieć wiekszy obraz inspiracji literackich Thompsona, należy przede wszystkim docenić wpływ jednej z największych osobistości kontrkultury XX wieku - Kena Keseya we własnej osobie. To właśnie jego dwa największe dziela, "Lot nad kukulczym gniazdem" i "Czasami wielka chętka", stały sie kluczem otwierającym bramy pisarskiej percepcji twórcy "gonzo journalism".

Jak mówi on sam w zbiorze wywiadów "Conversations with Hunter S. Thompson", to glownie dziela Keseya miały wielki impakt na jego twórczość. Gdyby nie Kesey, Thompson nigdy nie poznalby też Hell's Angels i nie napisał swojej, pierwszej, wielkiej książki.

Idac tym sladem, Thompson w "Fear and..." potwierdza przede wszystkim swoją anty Leary'owska poze opowiadając sie za uzywaniem psychedelikow do generowania raczej chaosu niż harmonii (kłania sie tu oczywiscie Kesey ze swoją ścieżka chaopsychedelii).

Pokazując, ze pokolenie lat '60 w szybkim czasie stało się ofiarą czarnego rynku i wlasnych paranoji, że używanie prowadzi do nadużywania i że nie ma zabawy bez całego "arsenalu środków", Thompson zdecydowanie staje po mrocznej stronie kwasu.

Zezwierzecenie za pomoca dragow jest u niego wszystkim, gdyż świat jest szalony, a momenty raju są jedynie chwilami iluzji pomiedzy długimi pasazami z piekła rodem. Oslepienie potrzeba oświecenia pojawia sie więc u Thompsona jedynie jako słodko-gorzka ironia i sentyment do czasów, kiedy wszystko było możliwe, by za chwilę stać sie jedynie wspomnieniem.

Saturday, 11 July 2009

Wystartował mój blog o winylach



Miło mi oznajmić, ze wczoraj wystartował mój nowy, dwujęzyczny blog "Winylowa Afryka", poswiecony winylowym wydaniom afrobeatu, afro-funku i tradycyjnych rytmów afrykańskich i karaibskich.

Znajdziecie już tam niedługo porcje recenzji płyt, profile niezależnych labeli, wydających kompilacje i reedycje afrobeatowe oraz zapowiedzi wydawnicze. Zapraszam do czytania!


Thursday, 2 July 2009

Mój nowy blog o winylach!



Popatrzylem dzisiaj na pustynie polskiej blogosfery i postanowiłem ja nieco urozmaicic. Blogi winylowe praktycznie nie istnieja, chociaz trend ten na swiecie wyraznie rosnie! Być może Polakow zwyczajnie nie stać na wydawanie kupy siana na drogocenne dobra muzyczne, ale jak pokazują wszystkie wskazniki ich sprzedaż także w Polsce wyraźnie się podniosła.

Oczywiście jest to głównie rock progresywny i jazzowe klasyki, gdyż inne nurty muzyczne na dobre w swiadomosci społecznej nigdy tam nie zaistniały. Co tu mówić o 60' garage, northern soul, rockabilly i innych gatunkach, które popularne obecnie w UK podnoszą ceny oryginalnych wydań do niebotycznych poziomów. Wśród tych kilku, bijacych rekordy cenowe gatunków muzycznych, znalazł się też oczywiście afrobeat - moja pasja, której od kilku lat namietnie służę :)

Pomimo tego, ze zauważyłem gdzieś w polskiej sieci kilka blogów, skupiające się na winylowych wydaniach znanych albumów, wciąż ciezko jest znalezc cokolwiek o rzadkich płytach artystów afrykańskich, które preznie zostają wygrzebywane w ostatnich kilku latach przez niezalezne brytyjskie, amerykańskie, francuskie i niemieckie labele, by zostac wydane ponownie.

Wiedziony wewnętrzną potrzeba stworzenia czegoś, co obejmie moja osobista fascynacje przedmiotem, założyłem więc WINYLOWA AFRYKA - blog z założenia dwujęzyczny, który będzie przynosił wam kilka do kilkunastu razy w miesiącu porcje recenzji afrobeatowych, afro- funkowych i bebnowych winyli wraz z wiesciami o nowych wydawnictwach, trasach koncertowych i innych ciekawych juksach!