Wednesday 11 February 2009

Krotki film o chaosie



Kilka dni temu w moim domu na Windsor Road doszło do małego wypadku. O godzinie 16 koleś roznoszacy ulotki zauważył lejaca się przez drzwi wejściowe wodę. Natychmiast wezwał policję, która wezwała z kolei straż pożarna. Brygada nie mogąc znaleźć nikogo, kto mógłby otworzyć im drzwi, wywazyla je i wylamala także zamek do studio flat na pierwszym pietrze, gdzie pękła rura odprowadzajaca wodę z prysznica. Wyciek szybko został zatamowany, a nad rura znalazłem po przyjściu dwie godziny pozniej napis "leak joint".

Oczywiście dom przestał się nadawać do użytku, tak więc razem z moja dziewczyna obejrzelismy następnego dnia całkiem ładne studio flat na tajemniczej ulicy Brownswood Road, numer 23... Już wtedy podejrzewalem, że ta historia tak gładko się nie skończy.

Wyprowadzki dokonaliśmy szybko lądując graty na VW T4, ktory na szczęście był do dyspozycji. Ile się tego uzbieralo, nawet ja byłem w szoku. Gdy spędziliśmy w nowym mieszkaniu pierwsza noc, stwierdziliśmy że był to dobry wybór lokalizacji, przestrzeni za rozsądna cene. Po dwóch dniach z bojlera od centralnego ogrzewania zaczęła cieknac woda. Mały, na pozór niegroźny wyciek szybko stał się poważny i doprowadzał nas do białej gorączki.

W nocy dnia następnego doszło jednak do kolejnej usterki. Gdy obudzilismy się rano, oczom naszym ukazał się zalany do połowy dywan, a źródła nie udało się zlokalizować. Miałem wtedy dzień wolny, więc po tym, jak poinformowałem naszego landlorda, zająłem się natychmiast osuszaniem mieszkania. Niestety, po dwóch godzinach walki stwierdziłem, ze i tak nie uda mi się tego zrobić za szybko. Siadlem więc sobie do pisania xiazki, której pierwszy rozdział miałem zamiar właśnie skończyć. Gdy z powrotem zacząłem osuszac mieszkanie zuzywajac do tego mnóstwo szmat, zatkal się prysznic, a mi pozostał tylko zamęt i wkurw przeokrutny!

Oto jak Bogini Eris wystawia na próbę swoich wyznawców!

Skutki tego chaosu usuwa dzisiaj hydraulik, więc mam nadzieję ze uda mi sie w końcu skupić na pisaniu zamiast walczyć z chaosem. Nikt jednak nie mówił, ze będzie łatwo.


8 comments:

cosmicdancer said...

złe dobrego początki :)

LaMir said...

W pracy pizdzi, w domu cieknie
jak sie czlowiek tu nie wscieknie...

Przypomina to klimat z "fight club" tyle, ze tamci nie placili czynszu!

Unknown said...

Plakat z Fight Club wisi u nas na ścianie :)
Mam nadzieję, ze ta passa się już skończyła, bo wyczerpalem w niej zapas nieszczęścia na trzy lata!

Anonymous said...

No to jak szambo teraz wybje to znaczy ze napiszesz bestseller.

Unknown said...

Wolałbym napisać mało popularna xiazke, ale bez wybijajacego szamba :)

Anonymous said...

Hehe, stary, to pikuś! Mój sąsiad, policjant, podsłuchuje nas z uchem przy ścianie:))
Poważnie, raz go nakryłem:P

Unknown said...

Hej Conradino!
Kiedys musialam sie skupic na pisaniu, wzielam sobie 2 tyg. wolnego w pracy, to postanowili mi rury w lazience wymieniac, to wyjechalam w gory do jakiegos bylego sanatorium (z laptopem, zeby pracowac w spokoju) i dostalam pokoj obok pokoju remontowanego :D
I to są prawdziwe "męki twórcze", tak coby twórca nie oderwal sie za bardzo od ziemi:p

Unknown said...

meee :)