Wednesday 9 January 2008

II Dywinacja (Rozstrzygnięcie - VIII)



Czasem jedno drobne wydarzenie odsłania strukturę całości pozwalając odsunąć na bok niedostrzegalny w transie codzienności welon iluzji. Pojawiają się zwykle wtedy "szczeliny rzeczywistości"... znane także jako mysie dziury w Babilonie, tunele te, były od zawsze źródłem zainteresowania wszelkiej maści magów i czarowników, pozwalały bowiem na dotarcie poprzez czasoprzestrzeń do punktu, w którym krzyżowały się ścieżki losu i uzyskanie potrzebnej wiedzy. Jak mówią raperzy: "Wiedza to Potęga". Dobrze wykorzystana może wpłynąć na bieg wydarzeń samym faktem jej posiadania.

Dywinacja czyli przepowiadanie przyszłości to jeden z najstarszych, znanych ludzkości sposobów na odczytywanie komunikatów pewnego na pozór zamkniętego systemu znaków, stanowiącego jednak potężną sui generis, która jest w stanie wpływać na bieg realnych wydarzeń. Wróżbiarstwo jest także jedną z najstarszych, jeśli nie najstarszą gałęzią magii.

Ilość możliwych symboli, korespondencji i interpretacji, wynikających z wróżenia jest uzależniona od właściwości samego systemu. Ten zaś zazwyczaj jest wynikiem pewnej tradycji kulturowej, w której powstał. Kluczowe znaczenie dla jego skuteczności ma jednak sama jednostka, posługująca się tym systemem. To ona jest jedynym kluczem do prawidłowego, bądź nieprawidłowego odczytywania przepowiedni.

Jak pisał Crowley, doskonały mag może być kiepskim wróżbitą i vice versa. Talenty nigdy nie rozkładają się po równo. O prawdziwej klasie wróżbity świadczy umiejętność przekładania przepowiedni na realne życie, wstrzymywanie się od autosugestii i elastyczność - znajomość systemów, które mogą być wykorzystane ad hoc w każdej sytuacji, nawet w przypadku braku pożądanych przedmiotów magicznych. Najskuteczniejsza dywinacja to taka, która daje się wykorzystać szybko i przynosi najlepsze rezultaty.

Z samego faktu wykonania aktu wróżenie wynikają dwie rzeczy. Po pierwsze wpływamy sami na rzeczywistość, po drugie otrzymujemy automatycznie wskazówki, jak sobie z nią poradzić. Można używać każdego systemu: Tarota, I-Ching, wahadełka, I-Ching, oneiromancji, wróżenia z fusów do kawy, kości, kart, ale wszystkie one poddają się jednej podstawowej zasadzie: rzeczywistość jest chwiejna i podlega zmianie. Wszystko przepływa od Yin do Yang i z powrotem. Nie ma wyroczni na całe życie, jak też nie ma przepowiedni, z którą nie można by sobie poradzić. Tarotowe Puchary same zostaną opróżnione, jeśli zostaną przepełnione, Miecze tkwiące sztywno złamią się pod wpływem siły, Różdżki spopielą się pod wpływem emanującej z nich energii, a Dyski powrócą do swojego matczynego łona po osiągnięciu swojego cyklu kumulacji.

Istotą wróżenia jest Sąd, dobrowolne poddanie się pod wyrok karmy. Jeśli sprowadza na nas nieszczęście, sami je sobie przygotowaliśmy. Jeśli zaś szczęście, musieliśmy sami na nie zapracować. Parafrazując Tao-Te-Ching, jeśli nie całkiem będziecie w to wierzyć, zagubicie całkowicie wiarę w sens dywinacji. Sprawiedliwość jest ślepa lecz jeśli miałaby otworzyć oczy, jej istnienie straciłoby całkowicie swój sens. Nie można odwoływać się do bezstronnego sądu nie będąc przygotowanym na każde, możliwe rozstrzygnięcie. Ważenie życia na szali ma sens jedynie wtedy, jeśli pozostajemy w świadomości, że ciemność równo miesza się z jasnością. Wróżenie jest zaś odwoływaniem się do sił, które z natury są ślepe i przypominają nam o tym, że każda Wolność będzie się kiedyś musiała poddać pod Osąd.

Przede wszystkim jednak wróżenie powinno być dla każdego maga ważne jako element szkolenia świadomości swoich własnych ograniczeń, cierpliwości i pokory. Każda chwila dana jest nam zawsze na dokonanie zmiany lub gładkim poddaniu się jej z pełną świadomością...


4 comments:

Anonymous said...

Mestre Conrado! Dziękuję Ci za wspaniałego i inspirującego bloga,!

wierny czytelnik

Mroczny Ziutek ;-)

Unknown said...

to ja dziekuje wam za jego czytanie :)

Anonymous said...

az mnie ciary przeszly jak czytalem, musiales miec natarcie jakiegos Lsnienia czy innej Istody. Zaprawde zacne.

Cegieł said...

człowiek istnieje w dziwnym rezonansie ze światem. Z jednej strony potrafi stanem umysłu wpływać na swoje ciało, nawet nieswiadomie (placebo - co ciekawe efekt ten czesto przestaje dzialac jesli osoba badana dowie sie, ze zostala wyleczona z raka przy pomocy aromatyzowanej wody, czasami nastepuje wtedy gwaltowny nawrot choroby, nawet jesli osoba byla calkowicie zdrowa - zwatpienie), a intencja potrafi wplywac dalej, poza cialo, warunkowac rzeczywistość (odchylenia zdazen losowych, pod wplywem intencji - prowadzono nad tym badania empiryczne). Z drugiej strony, ta nieodparta symbolika świata, która wskazuje nam cos w nas i popycha nass dalej i dalej ku zmianie, ku mądrości, która mimo iż nie ma określonej tresci to (jak wierzę / wiem) istnieje. Jednak mimo tego nierozerrwalnego zwiazku rzeczywistosci (losu), a podmiotu, odrebnosc istnieje tak odczuwalnie. Lecz czy cos moglo by istniec bez tej iluzji?